Nic nie zdarza się przypadkiem – jak mawiał słynny dziennikarz, pisarz włoski, TIZIANO TERZANI. Rano obudził mnie telefon z zaproszeniem na event poświęcony kosmeceutykom polskiej marki LARENS.
Spotkanie odbyło się w warszawskim SPA CECE, gdzie goszczono profesora Andrzeja Frydrychowskiego, wybitnego naukowca mającego na koncie 5 patentów oraz wiele wyróżnień przyznawanych nie tylko w kraju, ale też w Brukseli i Genewie.
Profesor Frydrychowski od 2003 roku jest przewodniczący Rady Naukowej w firmie WellU. Współpraca zaowocowała odkryciem niezwykłej moedtody ekstrakcji oligopeptydów oraz polipeptydów ze skór rybich. To one stanowią bazę kosmeceutyków LARENS. Naturalne pepetydy pochodzą z trzech grup białek: dekoryny, lumikanu oraz histonów. Udało się stworzyć kosmetyki, które zawierają nawet 100 krotnie więcej peptydów, niż produkty innych marek.
Ten aktywnie biologicznie działający eliksir młodości dostarcza skórze najcenniejszych substancji, które przenikają do głębszych warstw skóry i stymulują procesy związane ze zwiększeniem elastyczności skóry, usuwają przebarwienia i zwiększają grubość skóry właściwej i naskórka. Czy trzeba coś więcej?
Miłym zaskoczeniem jest także obecność w ofercie WITAMINY C, mojej ULUBIONEJ, która jest doceniana także przez moją skórę.
W ofercie znajdziemy kosmetyki do pielęgnacji domowej oraz profesjonalne przeznaczone dla salonów kosmetycznych, w tym kwasy.
SERUM Face Repair Spray czyli pepdydowe serum, mgiełka, tonik do twarzy oraz włosów doskonale przygotowujący skórę do pielęgnacji. Także ma w składzie witaminę C, biotynę oraz koloidalne srebro, które działa antybakteryjnie, czyli wszystko, to czego potrzebuje moja problematyczna cera. Serum nawilża, odżywia i pachnie… Przyjemnie się je stosuje rozpylając mgiełkę na skórze. Efekty widzę już po 3 dniach stosowania. Skóra wygląda zdrowo. Do tego stosuję LIFTINGUJĄCY krem z kwasem hialuronowym, witaminą E i wypełniaczem zmarszczek i bruzd oraz z ekstraktem z alg.
Wypróbowałam też pomadkę, doskonałą na spierzchnięte usta, a ponieważ mam duże, więc zawsze przed nałożeniem pomadki, muszę je nawilżyć i odżywić. Krem GLA FACE CREAM, z kwasem gamma-linolenowym, olejem z ogórecznika, olejem z awokado, z kiełków pszenicy, aloesem i ekstraktem z gingko biloba ma właściwości regeneracyjne, odżywcze. Jedyny mankament to niezbyt przyjemny dla mnie zapach. Ale potraktuję go jako kurację naprawczą dla mojej skóry.
Podczas prezentacji nie zabrakło ciekawych rozmów na temat m. in przyszłości kosmetologii, działania kolagenu i witamin oraz miłych tematów w kręgu sympatycznych osób.
Czekam na zabieg na bazie kosmeceutyków LARENS, a o jego efektach niezwłocznie poinformuję.