Mam duże usta. Zazwyczaj bywają niestety spierzchnięte. Nakładam na nie zawsze balsamy przed użyciem ulubionych pomadek a nawet błyszczyków. Ale powiem szczerze, że nie zauważyłam znacznej poprawy. Owszem w momencie nałożenia balsamu usta stają się gładkie na jakieś kilka minut. A potem… ponownie są wysuszone. Poza tym zauważyłam, że smaki tych balsamów, pomadek nie są dla mnie przyjemne. Mdłe, ciężkie, lub zbyt cukierkowe. Zapachy syntetyczne, które niewiele mają wspólnego z elegancją. A ja jestem indywidualistką. Kocham zapachy ale muszą być SOHISTICATED! Wyszukane! Nie lubię też miodu. Nikt mnie nie namówi na smarowanie nim ust. Takie przaśne metody pielęgnacji nie są dla mnie.
Ostatnio poczułam nawet gorycz w ustach po posmarowaniu ich balsamami i pomadkami ochronnymi. I zdarzyło się coś zupełnie przypadkowego, co skłoniło mnie do zrobienia balsamu do ust z naturalnych składników. Po pierwsze zbliżające się WARSZTATY KOSMETYKÓW NATURALNYCH, gdzie Klient poprosił m. in o kosmetyki do ust. ale też spotkałam sąsiadkę, której przy okazji zaprezentowałam dwa mojego dzieła kremy: ROSA D’OR oraz RUMOWY BALSAM DO CIAŁA. Pani Halinka zwierzyła się, że największym jej problemem są wysuszone usta. Nic nie pomaga. Więc niedługo myśląc, tego samego dnia przystąpiłam do stworzenia własnej receptury BALSAMU DO UST na bazie drogocennych olejów i witamin. Przewertowałam mnóstwo książek, zapoznałam się z technologią wykonywania tych kosmetyków. I… stworzyłam Balsam do ust!
Najważniejsze, że znam skład tego kosmetyku i wiem, że jest w 100 procentach naturalny. Stworzony został na bazie drogocennych dla skóry olejów, z dodatkiem dużej dawki witaminy A oraz E i co najważniejsze z naturalnymi aromatami, które można nawet zjeść!
Wykonałam kilka wersji kolorystycznych i zapachowych: bezbarwną, tzw. nude, czyli delikatnie podkreślającą koloryt ust, żółtawą i pomarańczową. Dodałam też połyskujące opiłki, dzięki temu balsamy lśnią.
Jestem wreszcie usatysfakcjonowana! Balsamy mają treściwą formułę, ale lekką, nie klejąca się konsystencję. Doskonale nawilżają i odżywiają moje usta. Są niczym maseczka pełna zdrowia i przywracająca moim ustom piękny wygląd i gładkość.
Teraz pomadka wspaniale się na nich prezentuje. I w te mroźne dni, czy też po pocałunkach… od których jestem uzależniona, nie obawiam się, że moje usta będą spierzchnięte. LIP BALM BACI! (po włosku POCAŁUNKI) OH! TAMI SEXY&CHIC! Polecam! MUST HAVE!!! I życzę mnóstwo kissesssssss!
Tamara Gotowicka