Dzisiaj było znowu święto kosmetyków… a to z okazji nowości dostępnych w SEPHORZE. Zaprezentowano mnóstwo produktów. Mogłyśmy przetestować najnowsze propozycje, w tym zapachy. Były stoiska z kosmetykami do makijażu, który wykonywano według panujących obecnie trendów. Jak również wiele, wiele produktów do pielęgnacji skóry.
Do gustu przypadł mi krem GIVENCHY. Nie uwierzycie, jest w kolorze czarnym – LE SOIN NOIR. Rozsmarowuje się idealnie na skórze, nadając jej aksamitność i nie pozostawia śladu, tego wydawać by się mogło, nieciekawego przecież koloru…. Naukowcy z laboratorium Givenchy wykorzystali w nim wyciąg z dwóch gatunków alg, z czarnych oraz złotych. Ten drogocenny zastrzyk energii dla skóry pomoże przywrócić komórkom skóry zdolność do przesyłania informacji. Tym samym pobudzi cały cykl życiowy komórek i przyczyni się do lepszej regeneracji oraz chronić będzie skórę przed starzeniem się. Chciałam jeszcze dodać, że krem ma piękny zapach, który jest jego dodatkowym atutem.
Skorzystałam z możliwości pomalowania paznokci, wybierając szykowny odcień miętowy, tym razem w spokojnej, szarawej tonacji. Doskonale pasuje do mojego dzisiejszego stroju, w którym dużo bieli i pastelowych kolorów.
Ciekawa jestem, jak Wam się podoba ten właśnie kolor dzisiejszego manicuru? Zauważyłam, że ostatnio odcień mięty należy do moich ulubionych, zwłaszcza jeśli chodzi o dodatki. Mam rower w tym kolorze, a nawet… adidasy.
A na koniec coś smacznego na przekąskę. Tutaj także znalazły się tartinki z akcentem zieleni…
Polecam grzanki z szynką parmeńską i figami… Naprawdę pyszne. I od razu poczułam się, jak we Włoszech.