JARZĘBINA W KOSMETYKACH DIY

Jarzębina jest symbolem tęsknoty, miłości, wrażliwości  i rozterek. Jeśli je mamy, podobno warto się do niej przytulić…

Cieszy oczy czerwonymi owocami, które nie tylko przeozdabiają świat, ale także są pożywieniem dla ptaków i dzikich zwierząt.

Ciekawe są związane z nią rytuały. W Anglii jarzębinę ceniono za to, że odstraszać miała czarownice. Jej gałązkę trzymano też przy wezgłowiu łóżka na dobry sen. W mitologii nordyckiej pierwsza kobieta powstała właśnie z jarzębiny. Wedle mitologii greckiej Hebe, córka Zeusa i Hery oraz bogini młodości, która podawała bogom ambrozję, pewnego dnia straciła kielich, który odebrał jej demon. Zeus wysłał więc orła, w trakcie walki z demonem, w każdym miejscu, gdzie spadła jego kropla krwi, wyrastała jarzębina. Według tej legendy liście jarzębiny przypominają pióra ptaka, a owoce – krople krwi.
Jarzębinę kojarzę z Podkową Leśną i babcią, która ją lubiła. W dzieciństwie w podkowiańskim ogrodzie, zrywałyśmy jej owoce i robiłyśmy korale. Patrzę na nią z okna z sentymentem. A jak widzę czerwone owoce, to wiem, że niedługo jesień.

Jeśli chodzi o właściwości zdrowotne to jarzębinę stosujemy w leczeniu chorób nerek, wątroby, w zaburzeniach trawiennych i krążenia. Oprócz witaminy C,  jarzębina zawiera kwasy organiczne i antocyjany.
W tym roku postanowiłam wykorzystać jej właściwości pielęgnacyjne i przygotować maseczkę oraz tonik, które zaprezentuję na kolejnych WARSZTATACH TWORZENIA KOSMETYKÓW NATURALNYCH. Mam też w planach krem jarzębinowy. A zważywszy, że jej owoce są bogate w witaminę C (podobnie jak owoce róży, bo je zresztą przypominają), którą moja skóra uwielbia, wiem że to będą doskonale dla mnie produkty. Również ze względu na działanie przeciwzapalne. Oprócz witaminy C owoce jarzębiny zawierają witaminę P, która uszczelnia i wzmacnia śródbłonki naczyń krwionośnych oraz wzmaga działanie witaminy C. Owoce jarzębiny zawierają też sorbitol regulujący procesy odnowy komórek, który wygładza i nawilża skórę. Dodatkowo kwas sorbowy jest konserwantem i hamuje rozwój bakterii oraz grzybów. Z kolei flawonoidy, kwasy, sole mineralne działają antyseptycznie, a przy dłuższym stosowaniu wybielają skórę.

Tonik możemy przygotować z gotowej, suszonej jarzębiny, dostępnej w sklepach zielarskich i jej odwarem przemywać skórę (1 łyżka owoców na 200 ml wody). Zalecany zwłaszcza do pielęgnacji skóry z rozszerzonymi naczyniami i wypryskami.

Ja zebrałam owoce jarzębiny z ogrodowego drzewa i gotowałam je ok. 5 minut wraz z moją ulubioną lawendą (MÓJ AUTORSKI POMYSŁ, DOTĄD NIGDZIE O TAKIM ZESTAWIE NIE CZYTAŁAM!), której piękny aromat wypełnił kuchnię. I czuję go nadal w trakcie stosowania toniku, który przechowuję w lodówce. Spryskuję nim twarz oraz dekolt. Rano jest jak zimny prysznic, dla pobudzenia, a wieczorem dla ukojenia… Recepturę toniku można wzbogacić witaminami i olejkami zapachowymi. Natomiast z reszty ugotowanych owoców postanowiłam zrobić maseczkę. Dla wzmocnienia efektu jej działania, można dodać do niej ulubiony olej i kilka kropli witaminy A i E. Walorem jarzębinowej maseczki jest nie tylko odżywienie i nawilżenie skóry, ale także działanie przeciwzapalne i rozjaśniające. Zatem warto ją stosować regularnie. Moja maseczka pachniała lawendą, wyciszając i kołysząc mnie do snu… Jeśli chcecie  nauczyć się, jak przygotowywać kosmetyki naturalne, to zapraszam na nasze WARSZTATY TWORZENIA KOSMETYKÓW NATURALNYCH O PIĘKNYCH ZAPACHACH.

„Czerwone korale, czerwone niczym wino
Korale z polnej jarzębiny…”  dla naszej URODY!


Tamara Gotowicka, BEAUTY COACH, redaktor naczelna KOSMETYKA I KSOMETOLOGIA