Zapach to pewien wzorzec pamięciowy, świadomy lub nieświadomy, który w naszej pamięci zapisany jest jako pierwotny i skojarzony z emocjami. Zatem aromaty przypominają klucze do detonatorów oczekujących na uruchomienie. Kiedy w naszym otoczeniu pojawia się taki konkretny aromat – klucz, następuje eksplozja, która albo nas raduje! Albo odstrasza!
EMOCJE. Tak wiele się o nich mówi w psychologii, także w biznesie. Nie ma chyba osoby, coacha, psychologa, który nie poświęcałby uwagi stanom emocjonalnym.
Emocji nie da się selektywnie wyłączyć. Ważne jest świadome i zdrowe ich przetrawienie, aby móc odnaleźć spokój, wejść w proces kreacji.
Należy przejść zatem przez 5 etapów tzw. żałoby emocjonalnej:
1. niedowierzanie
2. złość
3. negocjację
4. akceptację
Każdego dnia trzeba znaleźć przestrzeń na adaptację, którą uzyskamy przechodząc kolejne etapy wymienionych powyżej stanów emocjonalnych.
Powracając do roli zapachu we wzbudzaniu emocji, z pewnością takimi, które nie pozostawiają nas obojętnymi są kompozycje Gabrielli Chieffo, którą spotkałam w marcu 2019 roku na perfumeryjnym, evencie Esxence w Mediolanie. Teraz ponownie w marcu 2020 roku miałam okazję wziąć udział w jej webinarze. Gabriella trafnie stwierdziła, że w tym niezwykle ciężkim czasie kwarantanny, warto sięgać po perfumy (są przecież na bazie alkoholu). To taki parasol ochronny… Robię to codziennie, a nawet kilka razy dziennie. Nie używam jednego zapachu, aby nie kojarzył mi się z tym smutnym okresem.
Gabriella Chieffo – sensualna, efektowna włoszka o artystycznej duszy, która mówi o sobie, że ma trudny, silny charakter. Myślę, że to domena artystów. Jej stoisko w Mediolanie podczas Esxence wyróżniało się stylizacją, którą Gabriella stworzyła sama. Rozmawiałyśmy o zapachach, które tworzy. Tyle w nich opowieści oraz emocji.
„Chciałabym pomagać ludziom, np. w szpitalach, aby działać na ich psychikę, pobudzać ich wyobraźnię i ofiarować radość”.
Czekałam na te właśnie słowa. To nie przypadek, że do niej trafiłam, jako pierwszej na tych targach. Psychokosmetologia w połączeniu z zapachem, to przecież mój temat, któremu poświęciłam się w ostatnich latach w ramach doktoratu. Wyszłam z pięknym doznaniem, „zapachowym” powołaniem… i woreczkiem z perfumami Maison Gabriella Chieffo. Czekał na mnie Francesco, z którym udaliśmy się w podróż marzeń, a było nim tym razem LAGO DI COMO.
Z tymi magicznymi chwilami, widokami będę kojarzyć zapachy Gabrielli Chieffo.
Od pierwszego wejrzenia (powąchania) zakochałam się w HYSTERII. Zapach sensualny, intensywny, z efektem sillage, który czuję przez wiele godzin.
W sercu HYSTERII tętni irys, w podstawie jest wanilia. Moje dwie ulubione nuty. Chociaż nie wyczuwam ich jednoznacznie. Zapach jest wyrafinowany, prowokujący i tętni chyba wszystkimi kolorami uczuć. Jest zatem, jak życie, z jasnymi i ciemnymi jego stronami. Ostatnio byłam w perfumerii Quality w Klifie, ale niestety już się sprzedał. Muszę zatem, jak najszybciej pojechać do Włoch. Miejmy nadzieję, że koronawirus niebawem minie…
W opisie HYSTERII czytamy:
Born in the depths of the soul, a hollow soul that fills with the flow of life. It is pain and birth, union and separation, melding and tearing, and heartrending love that creates and continues its own self, giving new meaning. It is breathing and screaming that flows through the senses. It is the contradiction of someone who is one, but can become two, no longer being solitude.
A fragrance that evokes the contrast of life, harmonious in its non-interlocking corners, explained in the balance of existence itself. Man as a material that shapes itself in the fulfillment of an insidious game of which no rules or prizes are known, but that is there ready to seize life as raw and stark as it presents itself. And then it starts again…and all the vital energy unleashes its sweet pungent fragrance.
Olfactory Pyramid
Head: Bergamot, clary sage
Heart: Iris
Background: Vanilla, Patchouli, labdano, cashmere wood
Tworzenie zapachów rozpoczęło się jednak od Ragu’- mówi Gabriella Chieffo. Nazwa słynnego neapolitańskiego sosu z pomidorów, którego wspomnienie wzbudza w Gabrielli tyle pozytywnych skojarzeń. Rodzinny klimat włoskiej festy, z której słyną Włosi, atmosfera bliskości, troski. To zapach rodzinnego świętowania, podkreśla.
W opisie RAGU’ czytamy:
Sunday. An open window to a still world. Resounding laughter is the background to the gentle chatter of women with warm lovingly caring hands. A perfume runs through the house, seeping into every little bit of life on the festive day. Care and patience creates the goodness that is savored with all the senses: the red of caramelised tomato, the intrigue of black pepper that tickles the nose and the mind, the tactile freshness of basil leaves. And when the taste has been assuaged, that mixing of festive flavors, that have now become light and gentle, lingers in the air.
A gentle sweetness that tastes of home. A family perfume. Ragù is an unusual and peculiar fragrance. The top notes of orange, bergamot and pink pepper, lead to a very pleasant and flattering heart that extends to the deepest notes of leather and Cashmere wood. An airy spiciness, aromatic and indefinable, in harmony with herbaceous notes, supported by a somewhat woody and amber warmth. Ragù is more of an aura than a perfume that deepens memories, projecting them to a new modernity.
Olfactory Pyramid
Head: Orange, bergamot, pink pepper
Heart: Black pepper, nutmeg, cloves, elemi, cardamom, saffron
Background: Leather, cedar wood, cashmer wood, patchouli, cypriol, musk
Trzecim ulubionym zapachem jest LATTEDORO (Złote mleko) wypełniony wanilią, słodyczą i miękkością skóry. W jego opisie znajduje się porównanie do przyjaciela, który spieszy z pomocą nowonarodzonej postaci, rozbitej na tysiące części. Ta pomoc to objęcie, przytulenie człowieka, wypełnione ciepłem, miodem. Myśląc o nim – widzę marcową forsycję w pełnej krasie w moim ogrodzie. Jej piękne gąbczaste, miękkie kwiaty o intensywnym żółtym kolorze, niczym d’oro! czyli złoto lśnią blaskiem, i rano oraz wieczorem forsycja jest jak słońce lub księżyc w pełni. Albo kopuła bazyliki Świętego Piotra w Rzymie, skąpana w promieniach zachodzącego słońca.
W opisie LATTEDORO czytamy:
I absorbed the thin rays of light, as nourishment from your mouth to mine. In this resurgence, after the tear of a harrowing birth, you found me, shipwrecked behind your door. No note. No instructions. I was just a newborn with an old face and the uncomfortable baggage of a cumbersome past. You collected the pieces of what I was and joined them together with the golden glue of hugs, you cured me with honey and words, and called me with the most beautiful name, Friend. You washed away all my pain with milk and with the sun you have within, you defeated the winter of anguish which freezes thoughts.Rain after rain and sea after sea you made me get up and look at the image of myself that finally came back to me, crisp, perfect and not even too insignificant. I grew.You filled my disrupted breath and that whorish love craving, you gave to me when I had nothing and found me when I was lost. We slept and dreamed of being a warriors with a sigh of Hope that resonates and sprouts in the chest.
Olfactory Pyramid
Head: Bergamot, cinnamon, ginger fresh, nutmeg
Heart: Notes of milk, iris, turmeric, jasmine, coconut
Background: Sandal, vanilla, leather
Marzec 2020 i kwiecień przejdą do historii. W obliczu pandemii nasz świat zatrzymał się. Włochy, kolebka naszej cywilizacji ucierpiały najbardziej. Łączę się w bólu z belpaese. I powtarzam słowa piosenki RINASCERO’ RINASCERAI Robiego Facchinettiego (ODRODZĘ SIĘ, ODRODZISZ, NARODZĘ SIĘ PONOWNIE). Jedynie natura odżyła bez naszej obecności. Ktoś kiedyś powiedział, że wstyd kończy się tam, gdzie potrafimy się z innym człowiekiem spotkać w prawdzie. Każdy ma swoją, jednak warto zawsze pamiętać o emocjach innych i być dla drugiego człowieka energią i inspiracją.
Tamara Gotowicka Psychokosmetologia, Smell Education