Słynna perfumeria z 1612 roku Santa Maria Novella. Wchodzę wiedziona piękną ferią zapachów i nie wierzę oczom, że tu dotarłam! Spełniłam marzenie.
Nie wiadomo, co wybrać z oferty pachnideł, mydełek, kremów i suplementów na każdą niemal dolegliwość! Jak zwykle postawiłam na irysa, symbol Firenze!
Officina Profumo-Farmaceutica di Santa Maria Novella przy ulicy Scala we Florencji, to miejsce historyczne i wyjątkowe. Siedziba jednej z najstarszych w świecie perfumerii, zielarni, której historia sięga XIII wieku. Wszystko rozpoczęło się od pomysłu Dominikanów, którzy w ogrodach przy kościele Santa Maria delle Vigne, obecna Santa Maria Novella, a także w pobliżu dzisiejszego dworca kolejowego, rozpoczęli uprawę roślin i ziół, które wykorzystywali w leczeniu chorych. Faktycznie w drodze na pociąg do Mediolanu, zauważyłam pewnie pozostałości, czyli sadzonki, np. tymianku czy bazylii. Przypomniałam sobie scenę z filmu Lazzaro Felice (Szczęśliwy Lazzaro) w reż. Alice Rohrwacher, gdzie bohaterowie nie mogą wyjść ze zdumienia, że natura nawet przy torach kolejowych ofiarowuje człowiekowi swe dary, czyli pożywienie.
W 1381 roku Dominikanie rozpoczynają produkcję słynnej do dzisiaj wody różanej, którą w tych czasach, w okresie dżumy, wykorzystują w celu dezynfekcji. W 1533 roku komponują piewszy zapach – Acqua della Regina dla Katarzyny Medycyskiej. W 1590 roku bracia otwierają laboratorium alchemiczne z prawdziwego zdarzenia, w którym przeprowadzają eksperymenty. W 1612 roku ojciec Angiolo Marchissi otwiera aptekę dla ludności i od tego momenturozpoczyna się produkcja ziołowych mikstur, nalewek, aromatycznych wód, pastylek oraz produktów do pielęgnacji ciała na szeroką skalę.
Przekraczając próg Officiny czuję emocje, nareszcie mam okazję zwiedzić miejsce, o którym tyle słyszałam. Czuję ferię zapachów, to słynne perfumowne wody kolońskie i kwiatowe oraz mydełka. Wchodzę do pięknej sali, która do 1848 roku była kaplicą zakonną. A w niej podziwiam freski na sufitach spod pędzla artystów ze szkoły Giotta, marmurowe posadzki, gotyckie łuki, żyrandole z Murano, oraz XVIII wieczne meble. Po prawej stronie zauważam wyspę, a na niej mogę wreszcie powąchać słynne wody kolońskie i kwiatowe – Acqua di Cologna, których receptury sięgają wieków. Zapach irysa, fiołków, bawełny, czy słynny o nazwie – Florenckie Anioły z 2006 roku, skomponowany z okazji 40. rocznicy powodzi, która nawiedziła miasto w minionym stuleciu. To hołd dla młodych ludzi, którzy przyjechali wówczas z całego świata, aby pomóc w odbudowaniu miasta po katastrofie. Nareszcie mogę też poczuć, jak pachniała Katarzyna Medycejska, której przypisywano zabójstwa dzięki perfumowanym (trucizną) rękawiczkom! W skomponowanej dla przyszłej żony króla Francji, Henryka II – Acqua di Santa Maria Novella, tętni słynna nuta rześkiej bergamotki. Podoba mi się też zapach róży w słynnej Acqua di Rose z 1381 roku, którą jak już wspomniałam wykorzystywano w celu dezynfekcji i do przemywania ran w czasie epidemii dżumy. Na wprost znajduje się kontuar z mydełkami. Jak zwykle decyduję się na zapach irysa, który uwielbiam, a poza tym to symbol Florencji.
W kolejnym pomieszczeniu przypominającym salę muzealną, z portretami mnichów oraz dokumentami spisanymi staranną kaligrafią, herbami Medyceuszy i biało-czarnym herbem Dominikanów (metafora dnia i nocy), który znajduje się na opakowaniach kosmetyków, zakonnicy przyjmowali pacjentów. Serwowali im nalewki i czekoladę, którą jako pierwsi sprowadzili do Florencji. W sali z oknem wychodzącym na klasztorny dziedziniec, porośniętym cyprysami, który przypomina mi ten w Oxfordzie, widzę oczyma wyobraźni mnichów oddających się konteplacji.
W gablotach rozszyfrowuję skład ziołowych medykamentów, znaleleźć tu można specyfik na każde niemal schorzenie. W tym również produkty dla dzieci na bazie mleczka z propolisu. Wybrać można suplementy wpomagające oczyszczenie wątroby na bazie łopianu, krople i pastylki, sole trzeźwiące – Aceto aromatico, które noszono przy sobie na wypadek omdlenia. Nic dziwnego – ich intensywny, nieprzyjemny zapach wręcz mnie odurzył. Jak głosi legenda, w czasie epidemii dżumy w XVII wieku złodzieje nacierali nimi dłonie i twarze, chroniąc się przed zarażeniem w czasie grabieży domów po zmarłych.
Pytam sprzedawczynię, co mi szczególnie poleca do pielęgnacji cery problemowej, skłonnej do niedokonałości Bez wahania rekomenduje lekki fulid/żel na bazie łopianu, do tego mydełko z irysa oraz suplementy z łopianem, które oczyszczają wątrobę. Fluid stosuję od tygodnia i od pierwszego dnia podbił moje serce… i zmysły. Tak, jest to produkt zdecydowanie niszowy. Wysokiej jakości o wyrafinowanym zapachu. Pachnie wręcz ekskluzywnie! Z przyjemnością wsmarowuję go rano i wieczorem. A cera zdecydowanie poprawiła się.
Na koniec tej niezwykłej wizyty w Santa Maria Novella polecam też chwilę w herbaciarni. Obok w muzeum można obejrzeć zabytkowe narzędzia wykorzystywane do produkcji kosmetyków i mikstur, włącznie ze słynnym korzeniem florenckiego irysa, który dostaję w prezencie. W herbaciarni skosztować można likierów opartych na tradycyjnych recepturach, np. słynny likier Medyceuszy na bazie 10 ziół, m.in. melisy i majeranku oraz wyśmienitą gorącą czekoladę, wprodukowaną z najczystszego kakao, przyznam, że jest to zdecydowana konkurencja dla mojej ulubionej czekolady Venchi z Piemontu. Officina Santa Maria Novella jest oazą piękna, spokoju, gdzie duch arystokratycznej Florencji w połączeniu ze sztuką, kulturą dostarcza ponadczasowych wrażeń. Przyjemności, które działając na nasze zmysły, w tym zmył powonienia, sprawiają że zanurzamy się w atmosferę błogości i wytchnienia. Tak bardzo potrzebnego w naszych „gorących” czasach.
Tamara Gotowicka